poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozszczep wargi i wyrostka zębodołowego.

Jak długo zbierałam się z napisaniem tego posta wiedzą tylko moi najbliżsi. Właściwie to planowałam go odkąd założyłam bloga, ale dopiero teraz czuję, że to ten czas. Czas leci nieubłaganie i wielkimi krokami zbliża się nasz wyjazd do Warszawy. 27 dni, tyle zostało do operacji Majeczki, a im bliżej tej daty, tym mocniej zaciska się moje serce i mój żołądek.

Może niektórzy z Was zauważyli, może niektórzy nawet nie zwrócili uwagi na buźkę mojej córeczki. Maja urodziła się z rozszczepem wargi i wyrostka zębodołowego. Mimo, że nie  spodziewaliśmy się kompletnie tego i byliśmy na taką wiadomość totalnie nie przygotowani nie zrobiło to na nas jakiegoś większego wrażenia. Byliśmy najszczęśliwsi na świecie, że nasz okruszek był już z nami. Z goła inne reakcje były po stronie rodziny. Płacz, lament itp. było mi ogromnie przykro, że nie pozwolono mi się cieszyć i rozkoszować się w 100 % tym, co najpiękniejsze. Usłyszeliśmy nawet zdanie, że lepiej było by żeby Mała miała chore serduszko, ale za to ładną buźkę… (sick!). Mimo wszystko cieszyliśmy się każdym dniem. Reakcje ludzi były różne, ale nie przywiązywałam do nich wagi.
Postanowiliśmy zoperować Maję w Warszawie, ze względu na najlepsze opinie. Pierwszą operacje mieliśmy w wieku 7 miesięcy: 23 stycznia 2012r. To było okropne. Na sam widok naszej sali, szpitalnego łóżeczka i korytarza szpitalnego wybuchłam ogromnym płaczem. Wyszłam przed sale zrobiłam bardzo głębokie 3 wdechy i wróciłam z uśmiechem do mojej dziewczynki. To co działo się później to już tylko migawki w mojej głowie. Widok Mai po operacji -koszmar. Krew, spuchnięta i obolała buźka, problemy z jedzeniem, spaniem, krzyki przez sen. Wszystko przeszliśmy- razem! Wspieraliśmy się na wzajem i zapomnieliśmy. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwi. Maja beztroska, uśmiechnięta, wesoła i zadowolona. Totalnie nieświadoma co czeka ją za 27 dni - powtórka z rozrywki. Z tą różnicą, że dzisiaj jest już duża, wszystko rozumie. Jak wytłumaczyć jej, że Pani ja zabiera od mamy i taty na blok operacyjny? Że musimy ją tam zostawić? Kiedy miała 7 miesięcy było nam łatwiej.
Boje się, że będzie miała żal, że pozwoliliśmy zrobić jej krzywdę, że przestanie być taka promienna, że to w niej zostanie, nim zrozumie, że to wszystko dla jej dobra… I odliczam te dni... powoli planuję, co spakować, co kupić wcześniej, przygotowuję listę i siebie. Ale nie jest łatwo, pisząc to mam już łzy w oczach a po policzkach lecą łzy jak grochy. Nie mam wyjścia, muszę być dzielna.


A teraz krótka foto-relacja jak Misiunia wyglądała. ;)


Pierwsza noc razem w szpitalu.

Pierwsze chwile w domu

<3

Wiadomo gdzie śpi się najlepiej ;). 

U mamuni.



 Smile! ;)



Prawdziwa impreza była!

Najpiękniejszy uśmiech świata! ;)

Wąsaty kotek (szwy).


25 komentarzy:

  1. W mojej rodzinie jest chłopiec który urodził się z rozszczepem wargi. Operację miał w wieku 7 miesięcy. Mały ma troszkę krzywy nosek ale praktycznie jest to niewidoczne.Na dzień dzisiejszy nie jest potrzebny kolejny zabieg. Maja jest jeszcze mała i za kilka lat nie będzie pamiętać tego co przejdzie w szpitalu. A możesz być pewna, że będzie Ci wdzięczna, że zrobiłas wszystko aby miała ładną buzię!
    Trzymam kciuki za Was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci, którzy opowiadali te bzdury to chyba z zazdrości, albo nie wiem jeszcze dlaczego, bo nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić. To nie jest lukrowanie: gdy przeczytałam post pomyślałam, szkoda dziewczynki, wyobraziłam sobie że źle wygląda. A gdy zobaczyłam zdjęcia strasznie się zdziwiłam Maja jest piękna, ja wcześniej nawet nie zwróciłam na to uwagi a byłam tutaj u Ciebie. Buźkę ma i będzie miała śliczną. Rozszczep tutaj niczego nie zmienia!
    Trzymajcie się dzielnie, nie wyobrażam sobie jak przeżywacie samo rozstanie z Malutką, wiem tylko, że mnie również byłoby okropnie ciężko. Trzymam kciuki za to żeby Mamusia była dzielna!!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za tak miłe słowa:). zostawienie jej na noc jest dla mnie najgorsze... :(

      Usuń
  3. dziękuję za odwiedziny i komentarz :) Masz piekną, zdrową córcie i Boże jak ktoś mógł być tak głupi i powiedzieć, że lepsza byłaby wada serca?! Teraz sa takie możliwości tak rozwinęła się chirurgia plastyczna, że pewnie za kilka lat na buźce nie będzie śladu...Buziaki dla córci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziejn boli, że powiedziala to bardzo bliska nam osoba :(. Buziaczki i dla was.

      Usuń
  4. Dużo przeszliście wszyscy i wiele przed Wami, mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy i tego życzę :)

    To przykre, że po urodzeniu najbliżsi zamiast cieszyć się z Wami to biadolili, niestety społeczeństwo takie jest..też byłoby mi przykro :(

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Musicie być dzielni to na pierwszym miejscu - Maja jest tutaj najważniejsza. Spróbujcie jej tłumaczyć, oswajać z tą myślą, że tak musi być. Że Pani/Pan doktor ją wyleczą i tylko chwilkę jej przy Was nie będzie.

    Ktoś kto rzucił tekst, że lepiej by miała chore serduszko - jest skreślony! Okropne

    Powodzonka i 3mam kciuki za Was :)

    http://femmexlikexme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jest dla nas najważniejsza :). Dla niej to wszystko:)

      Usuń
  6. A czy ja mogę mieć pytanie ?
    Przeglądałam zdjęcia Twojej córci - te aktualne i stwierdziłam, że jej usteczka są teraz bardzo ładne. Chciałabym zatem zapytać na czym będzie polegała ta druga operacja ?

    Mimo wszystko bądź dzielna - jeśli ty będziesz dzielna, to i Twoja córcia będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga operacja wiąże się z pobraniem kości z bioderka i wszczepienie jej tam gdzie miała rozszczep, żeby kiedyś wyrosły jej stałe ząbki. Usteczka są w miarę równe jednak jest miejsce gdzie jest troche za dużo skóry i lekarz zdecydował się je poprawić plus korekta płatka nosa, który opada i jest troszkę krzywy.Na zdjeciach można nie dostrzec, bo zawsze staram się wrzucać te najbardziej "udane" :) pozdrawiamy

      Usuń
  7. Kochana - musisz być dzielna, wiem, że to bardzo trudne.
    Wiem, że będzie taki dzień w którym o wszystkim opowiesz Maji a Ona będzie Ci bardzo wdzięczna. Robisz to, co dla Niej najlepsze. Siły, wiary i nadzieji. Ja bardzo ciepło o Was myślę i będę pamiętać o Malutkiej. Dziewczyny - macie siebie - to już więcej niż połowa sukcesu!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Sloneczko kochane i takie dzielne! Pozdrawiamy cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Maja na pewno kiedyś będzie Ci wdzięczna:) Ma taką wspaniałą mamę:) Dzielne dziewczynki, trzymam za Was kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ślicznotka! Jesteście dzielne, oby tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Życzę wam powodzenia, bardzo ładna dziewczynka z waszej Majeczki, przy okazji imienniczki mojej córeczki, pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, bardzo Ci współczuję, domyślam się, co musisz przeżywać! Ale jestem pewna, że wszystko będzie dobrze! Po obecnych zdjęciach nigdy bym się nie domyśliła, że Malutka miała jakiś zabieg - śliczna z niej Dziewczynka! Trzymam za Was kciuki bardzo bardzo mocno i będę o Was myśleć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, na zdjęciach faktycznie mocno nie widać, ale na żywo już bardziej. Im bliżej tej daty tym gorzej 21 dni... :) Pozdrawiamy Was.

      Usuń
  13. Chyba w końcu dotarłam do Was, nie wiem dlaczego dopiero teraz?

    BTW! Zupełnie nie widać po Małej, że ma rozszczep, pierwsza operacja super chyba poszła! A teraz jeśli jest świadoma to na pewno nie jest jej łatwo, ale Mamuś na pewno jej tłumaczysz.

    Wydaje mi się, że Ty ją będziesz zanosić na blok operacyjny, tam ją przy Tobie uśpią i później pierwszą osobę jaką zobaczy po przebudzeniu też będziesz Ty. U nas tak wyglądało jak Zuza miała operację.

    OdpowiedzUsuń